"Światło między oceanami" rozpoczęło naszą literacką jesień w kinie. Lubimy czytać książki, a potem porównywać reżyserską wizję z naszą własną. Zwykle w tym starciu wygrywają książki, ale tym razem obsada z Michaelem Fassbenderem, Alicią Vikander i Rachelą Weisz dodała historii głębi.
Książka:
Opowieść gra na emocjach i trzeba być do tego przygotowanym, bo debiut Margaret Stedman to klasyczny wyciskacz łez. Autorka potrafi uwikłać bohaterów w sytuacje bez wyjścia, gdzie każdy wybór może być już tylko tragiczny. Lekka narracja sprawia, że mimo trudnych tematów łatwo zanurzamy się w historię i nie możemy się od niej oderwać. Korona extra za wielowymiarowe przedstawienie bohaterów.
– dobry wyciskacz łez
Film:
Ekranizacja "Światła między oceanami" w reżyserii Dereka Cianfrance wywołuje łzy wzruszenia tak samo jak książka, która została przy okazji filmu wznowiona w filmowej okładce. Przegapiłyśmy ten debiut kilka lat temu, a teraz po niego sięgnęłyśmy za sprawą filmu. Gwiazdorska obsada sprawia, że nawet jeśli nie rozumiemy wyborów bohaterów, to cierpimy razem z nimi, a piękne krajobrazy i kostiumy dopełniają całości. Adaptacja bardzo wierna książce, Fassbender w roli Toma wspaniały (jak zawsze)!
– warto zobaczyć, jeśli lubi się płakać w kinie
Film udowodnił, że książka to gotowy scenariusz. Relacja na gorąco tuż po prasowej premierze (łzy autentyczne ;)
Książka w sprzedaży: M.L. Stedman, Światło między oceanami, Wydawnictwo Albatros
Polska premiera filmu 18 listopada!